środa, 14 kwietnia 2021

Wytłumianie pomieszczeń do nagrań w domu

Nagrywając w domu często musimy się nagimnastykować, aby zniwelować niepotrzebne odbicia dźwięku od gołych ścian.

Jeżeli mamy w swoim mieszkaniu oddzielne pomieszczenie do nagrywania, to nie ma problemu, możemy przygotować sobie pokój, oklejając ściany gąbką.

W większości jednak mało kto ma tyle szczęścia, a oklejenie ścian mogłoby wywołać konflikty z innymi domownikami i trzeba ratować się mało profesjonalnymi metodami na czas nagrania.

Najważniejszym obszarem do zabezpieczenia jest przestrzeń pomiędzy mikrofonem a źródłem dźwięku (instrument, głośnik wzmacniacza, nasze usta), zarówno po bokach i od góry oraz za mikrofonem. W ten sposób zatrzymujemy najsilniejsze strumienie dźwięku przed dalszymi odbiciami. Możemy w tym celu wykorzystywać koce, pościele jako wytłumiacze i statywy, krzesła, meble do budowania konstrukcji, podtrzymujących.

Wszystko zależy od tego, co aktualnie mamy pod ręką oraz naszej wyobraźni.

Reampując kiedyś gitary w pokoju zawieszałem gruby koc na paczce, przygniatałem go head’em, a z drugiej strony za statywem z mikrofonem stawiałem krzesło i cała powierzchnia od głośnika zboku nad i za mikrofonem była przykryta kocem.

Szczelność i wielkość naszych konstrukcji zależy od tego na ile sterylnej ścieżki potrzebujemy. Jeżeli nagrywamy wokal lub instrument akustyczny mikrofonem pojemnościowym dobrze jest pozostawić pewne nieszczelności, aby dźwięk rozprzestrzeniał się trochę po pomieszczeniu, co doda mu nieco głębi i naturalności.

Pamiętajmy oczywiście o dokładnym przesłuchiwaniu nagranych ścieżek pod kątem zanieczyszczenia ich odbiciami i przeszkadzającym rezonansami, aby na bieżąco dokonywać poprawek w konstrukcji, ustawieniach mikrofonu i nagraniach, by wszystko brzmiało jak należy.

Wiem, że metody tu opisane nie brzmią zbyt profesjonalnie, a nawet są śmieszne, ale nie można odmówić im skuteczności. Sposoby te po kilku próbach, dobrze wykonane działają i uzyskane w ten sposób nagrania mogą absolutnie nie odbiegać od tych nagranych w studiu.

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Jaki interfejs do domowego studia

W zasadzie powinienem poruszyć ten temat wcześnie, ale zależało mi w wyposażenie was w bardziej elementarną wiedzę na temat procesów produkcji muzyki.

Na początku musimy wiedzieć czego dokładnie chcemy. Czy potrzebujemy karty jedynie do odsłuchu na monitorach, czy też do nagrywania. Czy wystarczy nam jeden kanał czy jednak karta wielośladowa (do nagrywania kilku ścieżek jednocześnie). Czy będziemy reampować ścieżki, czy jest to nam zbędna funkcja. Ile i jakich wejść: instrumentalnych (hi-z), mikrofonowych (XLR), MIDI (jeśli używamy starszego modelu kontrolera MIDI) i wyjść do monitorów, ewentualnych efektów będziemy potrzebować, itd.

Kiedy już wiemy czego szukamy to powinniśmy zwrócić uwagę zwłaszcza na parametr przetwarzania A/D (analogowo-cyfrowy), wyrażany w dB. Odpowiada on za jakość przetwarzania sygnału z analogowego na cyfrowy (dzięki czemu może on być zarejestrowany w programie komputerowym) oraz za  odstępstwo tego sygnału od szumu, czyli czystość i jakość brzmienia.

Drugi parametr D/A (cyfrowo-analogowe), który z kolei wyprowadza dźwięk z komputera do głośników lub słuchawek.

I tutaj w drogę wchodzi cena. Tańsze interfejsy z reguły mają około 100 dB A/D, nie wiem czy są niższe. Te, które mają sto kilkanaście i więcej potrafią kosztować sporo więcej.

Warto również poszukać informacji o jakości zintegrowanych w interfejsie preampach mikrofonowych, zasilaniu phantom dla wejść mikrofonowych (jeśli potrzebujemy go do zasilenia mikrofonu pojemnościowego lub DI box’a), funkcji daring monitor (służy do odsłuchu tego, co się aktualnie nagrywa) oraz ogólnej trwałości sprzętu.

Innym zagadnieniem jest latencja, czyli opóźnienie sygnału wprowadzanego do komputera, a następnie wyprowadzanego z niego. Każdy interfejs ma swoją latencję w zależności od modelu i ceny większą lub mniejszą. Jednak każdy interfejs muzyczny ma mniejszą latencję niż zintegrowana karta dźwiękowa.

Dość popularnymi wśród początkujących (głównie ze względu na cenę) są sprzęty marki Behringer. Istnieje wiele niepochlebnych opinii na temat produktów tej marki od słabej jakości układów elektrycznych, po opinie typu „sprzęt na trzy miesiące” i ogólnie słabe brzmienie.

Moim pierwszym interfejsem był właśnie Behringer BCA 2000. Sprzęt został kupiony za jedyne 300 zł, toteż nie można się spodziewać rewelacji. A/D = 100 dB więc rzeczywiście brzmienie dość matowe, pozbawione barwy, zanieczyszczone szumami (co nie znaczy, że nie da się z niego nic ukręcić), ale nie powiem, że nie było też pewnych plusów.

Oprócz ceny główną zaletą BCA 2000 jest posiadanie wyjścia „Control Room”, dzięki któremu możliwe jest reampowanie, wcześniej nagranego dźwięku bez dokupowania zewnętrznego reamp box’a. Kolejną zaletą jest, iż pomimo najczęstszych opinii sprzęt ten z powodzeniem działa do dzisiaj, a kupiony został w 2009 roku i wiele od tamtego czasu przeszedł.

Godnymi polecenia i w miarę budżetowymi markani różnych modeli interfejsów są Focusrite Scarlett, Alesis czy Steinberg. Sprzęty ich produkcji mają dobre opinie na temat brzmienia i solidności, a co najważniejsze nie wydasz wszystkich zaskórniaków. Można wyrwać całkiem przyzwoite sprzęty w przedziale 300-600 zł, a karty wielokanałowe za ok. 1500 zł.

Obecnie posiadam jednokanałowego Apogee One. Sprzęcik jest mały, kompaktowy, zmieści się w kieszeni, posiada wbudowany mikrofon pojemnościowy i to naprawdę dobrej, studyjnej jakości. Co najważniejsze sprzęty tej firmy charakteryzują się nieposiadaniem szumów własnych oraz wysokiej jakości preampy mikrofonowe, przez co rejestrują naprawdę dobrej jakości, czysty, żywy i barwny dźwięk.

piątek, 9 kwietnia 2021

Mixdown

Ostatnią rzeczą jaką musimy zrobić po osłuchiwaniu i poprawkach jest mixdown, czyli wyeksportowanie naszej muzyki z projektu do żywego pliku muzycznego.

Odbywa się to podobnie jak we wszystkich innych programach. Tradycyjnie klika się Plik=> Eksportuj (lub wszelakie inne formy tego zwrotu). Jednak dalej również powinniśmy wiedzieć kilka rzeczy. Pierwszą jest wybór formatu pliku. Uważam, że do dalszej obróbki, czyli masteringu najlepszy jest tradycyjny format wav.

Następnie powinniśmy ustalić częstotliwość próbkowania. Najczęściej jest to 44.100 KHz. Niektórzy wolą pracować na wyższych częstotliwościach (nawet 96 KHz), uważają, że więcej słyszą, choć nie jest to jednoznacznie udowodnione naukowo. Niektórzy realizatorzy wręcz twierdzą, iż lepsze słyszenie w wyższych częstotliwościach to placebo. Ogólnie rzecz biorąc człowiek najlepiej słyszy właśnie we wspomnianych 44.100 KHz i przeogromna ilość legendarnych miksów powstała na bazie tego próbkowania więc osobiście nie widzę sensu przekombinowania akurat w tym miejscu.

Kolejna rzecz to wybór rozdzielczości miksu. Oczywiście możemy jak za starych, analogowych czasów nagrywać, miksować i masterować w rozdzielczości 16 bit. Jednakże obecnie większość realizatorów woli pracować na 24 bitach i więcej. W tym miejscu, akurat jest wyraźna różnica (porównywalna z pixelami w obrazie), słyszymy trochę lepiej i mamy większą możliwość nie przesterowania dźwięku. Również w mixdownie, przygotowującym track do masteringu, wybieram rozdzielczość 24 bit.

Nie zaszkodzi również sprawdzić czy napewno eksportujemy plik w stereo oraz zobaczyć jakie jeszcze ustawienia do wyboru proponuje nam nasz DAW, np ustawienia jakości. Oczywiście wybierajmy najwyższą.

czwartek, 8 kwietnia 2021

Korzystanie ze ścieżek referencyjnych

Wspominałem już o ścieżkach referencyjnych nie raz. Jednak ze względu na ich wagę w procesie tworzenia nagrań postanowiłem poświęcić im osobny post.

Ścieżki referencyjne są niczym innym jak gotowym, profesjonalnie wyprodukowanym utworem muzycznym, który wklejamy na osobną ścieżkę projektu, czy to podczas miksu, czy masteringu.

Może być to jeden utwór lub kilka. Chodzi o to, aby wybrać do tego celu gatunek muzyki, jak najbardziej zbliżony do naszego. Powinna być to muzyka, którą uwielbiamy słuchać, do jakiej brzmienia jak najbardziej chcielibyśmy się przybliżyć. Możemy także korzystać z takich kawałków, których brzmienia lub jego elementów chcemy uniknąć w swojej muzyce.

Korzystanie ze ścieżek referencyjnych jest bardzo proste. Należy osłuchiwać je równoległe naszymi nagraniami oraz dokonywać analizy porównawczej pod kątem czy brzmienia pojedynczych ścieżek, czy poziomów głośności w miksie, czy też brzmienia całościowo, głębi i poziomu RMS w masteringu.

Można ich także używać jako przerywnik w miksowaniu swojej muzyki, aby zresetować nasz słuch, który dość szybko się przyzwyczaja do danego brzmienia.

Ścieżki te są nieocenionym elementem pracy każdego realizatora dźwięku. Zwłaszcza na początku pomagają nauczyć się co i z czym się je, ale i później należy z nich korzystać, nawet kiedy myślimy, że już ogarniamy temat.

Z czasem można w początkowych etapach pracy zacząć z nich rezygnować, ale nigdy nie zaryzykowałbym robienia finalnego miksu lub mastera bez porównywania go ze ścieżkami referencyjnymi.

wtorek, 6 kwietnia 2021

Metody odsłuchiwania miksu

Opisałem już jakimi sprzętami można zastąpić monitory studyjne. Teraz należałoby się skupić i wymienić kilka sposobów na odsłuchiwania.

Najwięcej roboty powinniśmy wykonywać słuchając na poziomie głośności zwyczajnej rozmowy. Po pierwsze niwelujemy w ten sposób ilość zbędnych odbić pomieszczenia oraz trzeszczeń sprzętu. Po drugie wolniej męczy się nasz słuch, który nie da się ukryć im bardziej zmęczony tym mniej słyszy.

Drugi sposób to odsłuchiwanie naszego miksu bardzo głośno. Nie powinniśmy słuchać zbyt długo ze względu na higienę słuchu, ale jest to konieczne dla zaobserwowania czy przy dużej głośności jakiś element bądź częstotliwość nie bije nas po uszach, czy też wierci nam w głowie.

Trzecim sposobem jest z kolei słuchanie bardzo cicho, dla sprawdzenia czy każdy element jest słyszalny po cichu. Na pierwszym planie w takich warunkach powinien wysuwać się wokal oraz werbel.

Kolejnym sposobem jest słuchanie w mono. Jeżeli w mono zachowany będzie odpowiedni balans i proporcje, to w stereo będzie jeszcze lepiej.

Dobrym pomysłem jest również rozkręcenie sprzętu całkiem mocno i wyjście do pomieszczenia obok. Przy takim przytłumionym dźwięku dobrze jest sprawdzić czy czegoś jest za dużo lub za mało.

Większość pracy powinniśmy wykonywać w wytłumionym pomieszczeniu, jednak nie zaszkodzi posłuchać naszej muzyki w niewytłumionym pokoju, ponieważ podczas odbić także można usłyszeć pewne niedoskonałości.

Przy każdej metodzie odsłuchu należy pamiętać, że nasz słuch bardzo szybko się przyzwyczaja do danego brzmienia (nawet do jego niedoskonałości), dlatego trzeba co pewien czas oczyszczać go ścieżkami referencyjnymi, o których będzie więcej w kolejnym wpisie.

środa, 31 marca 2021

Monitory odsłuchowe w domowym studiu cz. 2

Jeśli miałbym polecić jakieś w miarę budżetowe, ale naprawdę wykonujące robotę monitory, to byłyby to monitory aktywne (nie potrzebujące zewnętrznego wzmacniacza) M-Audio bx5. Można je dostać w okolicach 500-600 zł i cieszyć się dobrym, czystym dźwiękiem i przenoszeniem każdego pasma prawidłowo.

Do tego jestem wyposażony w kilka różnej wielkości głośniczków głośników z różną regulacją basu i koloru, oprócz tego mam małe retro radyjko o ultra płaskim i kwadratowym brzmieniu.

Co do zestawu słuchawek jestem zadowolony z Sony MDR-V150. Mają dość stonowane doły, ale za to dobrze osłuchuje się na nich barwę, nasycenie, prezencję, górę oraz posiadają całkiem szeroką panoramę.

Przydatne również są tanie słuchawki nauszne firm RoHS, Sonye, które choć w porównaniu z MDR-V150 są matowe, bezbarwne, bez góry, z wyraźnie węższą panoramą, za to mają większe podbicie środka (na którym powinniśmy skupiać sporo uwagi ze względu na jego zaśmiecenie). Oprócz tego charakteryzują się sporą głębią oraz większym podbiciem dołu, przez co dobrze jest na nich osłuchać się z basem i stopą w warunkach zamkniętych. Poza tym bębny brzmią całkiem naturalnie więc można też wychwycić na nich różne „ciekawostki”.

Ostatnim elementem odsłuchu, o który powinniśmy zadbać jest, tzw „sykacz”, czyli słabej jakości sprzęt (słuchawki douszne, lub małe głośniczki), charakteryzujący się znacznym podbiciem góry, przez co syczy, bzyczy, wyraźniej słychać na nim najmniejszy clipping, nie ujarzmione należycie talerze, wokalne sybilanty i ogólnie wszystko na czym się łatwo wysypać. I tutaj również odsyłam do muzyki produkowanej profesjonalnie. Nawet na takim sprzęcie potrafi się ona obronić. Należy dążyć so takiego samego efektu.

Ponad to pamiętajmy, że w dzisiejszych czasach muzyka jest często słuchana na małych, komputerowych głośniczkach, głośniczkach laptopa, na telefonie. Dlatego nie zaszkodzi słuchać naszych miksów również w takich warunkach i pod tym kątem dokonywać poprawek.

poniedziałek, 29 marca 2021

Monitory odsłuchowe w domowym studiu cz.1

Każdemu marzy się zestaw monitorów odsłuchowych rodem z profesjonalnego studia. W zależności od własnych preferencji może być to potężny wydatek rzędu grubych tysięcy złotych.

Czym właściwie są monitory? Czy mają jakieś magiczne właściwości? Monitory są jak najbardziej płaskimi głośnikami bez podbicia basów i dodatkowej koloryzacji. Przenoszą dźwięk takim jaki jest bez upiększeń, aby mieć wgląd w brzmienie naszej muzyki, a nie w brzmienie sprzętu. Powinny też posiadać jak najmniej szumów własnych, aby dźwięk był czysty i conajmniej 4 calową membranę niskotonową dla prawidłowego przenoszenia dolnego pasma. 1  calowa membrana wysokotonowe jest raczej standardem.

Monitory mogą różnić się między sobą wielkością, parametrami. Niektóre mogą być przeznaczone do miksu, drugie do masteringu itd.

Jeżeli nie mamy funduszy na zakup profesjonalnego sprzętu odsłuchowego, możemy z powodzeniem ratować się sprzętem, który posiadamy w domu.

Pamiętajmy, że oczywiście pracując na monitorach mamy klarowniejszą sytuację, ale również profesjonaliści na pewnym etapie używają sprzętu konsumpcyjnego.

Jeżeli używamy domowego sprzętu hi-fi, czy czegokolwiek innego, pamiętajmy, by wyłączyć dodatkowe basy i wszystkie efekty koloryzacyjne, aby tym samym upodobnić nasz sprzęt do płaskiego odsłuchu studyjnego. Dobrym sposobem jest osłuchiwać miksy na starych boomboxach, „kaseciakach”, czy radiu samochodowym.

Przydatne są również słuchawki nauszne, na których możemy wykonać pewną część roboty, lecz pamiętajmy, żeby każdą zmianę w korekcji, efektach, pogłosach i poziomach głośności odsłuchać na głośnikach. Miksując wyłącznie na słuchawkach, można się później nieprzyjemnie zdziwić, gdy usłyszycie to później w głośniku.

Ogólnie jeśli brzmi dobrze na głośniku, to na słuchawkach będzie brzmieć jeszcze lepiej, ale nie na odwrót.

Podobnie ma się rzecz ze starymi, „pierdzącymi” radyjkami. Zważmy na to, że profesjonalnie wykonane miksy potrafią obronić na takim sprzęcie, jeśli się to uda i tobie to na lepszych sprzętach może być już tylko lepiej.


Wytłumianie pomieszczeń do nagrań w domu

Nagrywając w domu często musimy się nagimnastykować, aby zniwelować niepotrzebne odbicia dźwięku od gołych ścian. Jeżeli mamy w swoim mieszk...